Gry powstające z naprawdę dużym rozmachem są naturalnym polem do popisu dla speców od efektów specjalnych. Oczywiście błędem byłoby założenie, że w każdym tytule takie motywy muszą
się znaleźć. W gruncie rzeczy jest to ściśle uzależnione od scenariusza, a zadaniem grafików i montażystów odpowiedzialnych za takie dodatkowe sekwencje jest przygotować sceny, które zrobią na graczach olbrzymie wrażenie.
Co istotne efekty mogą pojawiać się zarówno w trakcie rozgrywki – wówczas generują je sami gracze, co z całą pewnością podnosi atrakcyjność zabawy. Idealnie, jeśli wywołując efekt podobnego rodzaju za każdym razem wygląda on nieco inaczej. Ta nieregularność dodaje realizmu, który jest ceniony we wszystkich tytułach, bez względu na profil gry oraz grupę docelową.
Jeśli mamy gierkę osadzoną w czasach wojennych lub na polu walki zwaśnionych stron, aż się prosi o zastosowanie takich rozwiązań jak wybuchy czy wystrzały. Kiedyś stworzenie animacji, które odzwierciedlały takie okoliczności było sporym wyzwaniem i w gruncie rzeczy był dość spory zakres tolerancji. Przyglądając się grom z końca lat 90.
i przyrównując je do tego, czym możemy cieszyć się dziś nie wygląda to imponująco, a nawet może wzbudzać rozbawienie. Prawda jest jednak taka, że za tamte efekty specjalne wielu graczy dawało się pokroić i dostarczały one masę frajdy. Narzędziem, które pozwala kreować niesamowicie dopracowane sceny są rzecz jasna komputery.
Nie można się bez nich obejść, nawet jeśli gra jest tworzona z myślą o konsoli telewizyjnej. Etap projektowania i realizacji to poważne wyzwanie dla programistów, grafików oraz animatorów.
Add comment